Wystawa „Zrealizowane. Realizowane. Odrzucone” to pierwsza, monograficzna prezentacja architektonicznych doświadczeń i osiągnięć jednej z najbardziej aktywnych architektonicznych grup we Wrocławiu. Blisko dwadzieścia projektów przedstawionych zarówno w tradycyjnej formie przestrzennej, czyli makiet, jak i przy użyciu nowoczesnych, elektronicznych mediów, stanowi zaledwie niewielki procent imponującego dorobku Fabryki Projektowej ArC2. W naszym małym kalejdoskopie przedstawiamy jedną z najnowszych mieszkalnych realizacji ArC2 – MikMak House przy ulicy Wałbrzyskiej we Wrocławiu oraz jeden z charakterystycznych budynków osiedla Pod Skrzydłami, realizowanego w czterech etapach od 2002 roku. Zamieszczamy także obiekt wielofunkcyjny Wall Street House przy ul. Włodkowica – oddany do użytku w 2006 roku – zaskakujący różnorodnością fasad i bogactwem efektów plastycznych oraz realizowany obecnie na terenie wrocławskiego zoo unikatowy budynek Oceanarium (I nagroda w konkursie architektonicznym w 2008 roku). Grupę niezrealizowanych projektów reprezentuje tu Centrum Hotelowo-Konferencyjne, które powstać miało przy placu Jana Pawła II (I nagroda w konkursie 2009). Ciągła gotowość szukania nowych rozwiązań formalnych, estetycznych, ciekawość i pasja to cechy twórców i liderów zespołu – Doroty i Mariusza Szlachciców oraz ich współpracowników, które przekładają się na sukces Fabryki.
Oddajmy im głos.
*„Bohater jednej z moich ulubionych książek mawiał, że świat zaczął się psuć od chwili, gdy przestaliśmy cerować skarpetki. Od jakiegoś czasu wyraźnie widoczna jest tendencja przejawiająca się w zwycięstwie przemijalności nad trwałością. Nietrwałość przedmiotów pożądania, celów życiowych, stylów, partnerskich układów, zawodów bierze górę nad ich stałym pokoleniowym trwaniem. Jak mawia Zygmunt Bauman: „Rzeczy nabywamy po to by je konsumować, a nie mieć”.
Ludzka kultura i cywilizacja, zbudowana na zasadzie przetrwania kruchych materiałów budowli opierających się czasowi, odchodzi być może bezpowrotnie. Wszystko co nas otacza staje się jednorazowe. Dlaczego inaczej miałoby być z architekturą. Prawdopodobnie ta zmienność – przepoczwarzalność – „architektura na chwilę” stanie się jednym z głównych kryteriów oceny, bo trwałe zawadza, zajmuje miejsce nowoczesnemu lepszemu.
Jak temu wyzwaniu sprostają architekci – nie mam pojęcia. Być może przed nami najtrudniejsze zadanie przed jakim stał ten zawód w całej swojej historii”. *
Mariusz Szlachcic
*„Myślę o jak najprostszym przedstawieniu idei. Ale zaraz potem nadchodzi czas, kiedy chcę pracować nad pomysłem z wieloma ludźmi, którzy mają inne spojrzenie, są profesjonalistami nowych dziedzin. Chcę czerpać z ich wiedzy, intuicji, analizujemy projekt pod wszystkimi aspektami. Następny etap to praca z materiałami, kolorami, fakturami, technologiami. Wszystko jest inspirujące – ludzie, światło, cień, grubości materiałów, samo szukanie i składanie układanki. Ciągle wracam do pierwszego pomysłu - pilnuję, żeby zmieniający się projekt nie zatracił pierwotnej prostoty, ekspresji, siły.
Ważne jest, żeby trochę pobyć w miejscu, gdzie będzie stał budynek – ekologia i jakość tego, co nas otacza ma wpływ na nasze życie. Ważne jest to zumthorowskie przyleganie do miejsca. Wolę, żeby nad projektem pracowali profesjonalni szaleńcy niż rzemieślnicy. Niektórych aspektów nie da się uchwycić ani na szkicu, ani w komputerze. Nad projektem musi się pochylić wielu ludzi o różnych profesjach, temperamentach, w różnym wieku. Wszyscy oni zbierają się wokół stołu, rozmawiają, współpracują na równych zasadach, rozwijają pomysły, wymieniają poglądy, zadają najprostsze pytania. Projekt ciągle idzie naprzód, idea staje się coraz wyraźniejsza, tysiące pomysłów, wiele godzin pracy, ludzi, możliwości. Wreszcie widzimy marzenie przemienione w rzeczywistość”.*
Dorota Szlachcic